O kazaniu na górze naszego Pana (rozprawa dwunasta)
„Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w odzieniu owczym, wewnątrz zaś są wilkami drapieżnymi. Po ich owocach poznacie ich. Czyż zbierają winogrona z cierni albo z ostu figi? Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, ale źle drzewo wydaje źle owoce. Nie może dobre drzewo rodzić złych owoców, ani źle drzewo rodzić dobrych owoców. Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, wycina się i rzuca w ogień. Tak więc po owocach poznacie ich.” (Mt 7,15-20
1. Niepodobna wprost pojąć ani wyrazić, jak wielka liczba dusz podąża wprost ku zagładzie, ponieważ nie chce dać się przekonać, że powinna wybrać wąską drogę, która zaprowadziłaby je przecież do wiecznego zbawienia. I, jak pokazuje nasze codzienne doświadczenie, dzieje się tak wciąż i wciąż na nowo. Tak wielka jest głupota i szaleństwo ludzkości, że tysiące ludzi pośpiesza drogą wiodącą wprost dopiekła, tylko dlatego, że jest ona przestronna. Podąża tą drogą, ponieważ czynią tak inni. Skoro bowiem tak wielu ginie, inni też chcą dołączyć do ich liczby. Tak zdumiewający jest wpływ cudzego przykładu na słabych, nieszczęsnych synów ludzkich! To on właśnie sprawia, że bezustannie zaludnia się kraina umarłych i pogrąża niezliczoną rzeszę dusz ludzkich w wiecznej zagładzie.
2. Aby ostrzec o tym niebezpieczeństwie, aby uchronić możliwie jak najwięcej ludzi przed rozszerzającą się zarazą. Bóg nakazał swoim posłańcom głośno wołać, aby uświadomić ludziom niebezpieczeństwo, w jakim się znajdują. W tym też celu w każdej nowej generacji posyła swoje sługi, mianowicie proroków, którzy mają za zadanie wskazywać wąską ścieżkę i nawoływać wszystkich ludzi, aby nie upodabniali się do tego świata. Ale cóż począć, jeśli same sługi wpadają w sidła, o niebezpieczeństwie których powinni innych ostrzegać? Ale cóż począć, jeśli sami prorocy wieszczą rzeczy złudne! Jeśli zwodzą swój lud? Cóż począć, jeśli sami prorocy jako drogę do życia wiecznego pokazują to, co naprawdę jest drogą wiodącą do wiecznej śmierci? Cóż począć, jeśli nawołują innych, aby podążali, tak jak oni sami, drogą przestronną, nie wąską?
3. Czy to, o czym mówię, jest może rzeczą niesłychaną albo też niewyobrażalną? Bynajmniej. Bóg najlepiej wie, że nie. Przykładów fałszywych proroków można by mnożyć w nieskończoność. Można ich znaleźć w każdej epoce i narodzie. Jakże odrażającą jest rzeczą, kiedy posłańcy Boży zamieniają się w agentów diabła! Kiedy ci, którym powierzono nauczanie ludzi o drodze do nieba, w rzeczywistości wskazują im drogę do piekła! Są oni doprawdy jak szarańcza egipska, która pożera resztą tego, co ocalało, co pozostało po gradzie. Pożerają oni resztę ludzi, którzy ocaleli, gdyż nie ulegli złemu przykładowi, który niesie zagładę. Nie bez powodu więc nasz pełen mądrości i łaski Mistrz z taką powagą przestrzega nas przed nimi: Strzeżcie się, powiada, fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w odzieniu owczym, wewnątrz zaś są wilkami drapieżnymi!
4. Jest to przestroga najwyższej wagi. Aby jeszcze skuteczniej zapadła w nasze serca, zastanówmy się, po pierwsze, kim są owi fałszywi prorocy; po drugie, jaką przybierają postać; i, po trzecie, w jaki sposób możemy rozpoznać, mimo ich atrakcyjnej powierzchowności, kim są naprawdę.
I. 1. Spróbujmy więc, po pierwsze, odpowiedzieć na pytanie, kim są owi fałszywi prorocy. Powinniśmy uczynić to tym bardziej, że to właśnie oni zadali sobie niemało trudu, aby przekręcić Pismo Święte ku swej własnej zgubie. Dlatego też, żeby od razu przejść do samego sedna rozważanej kwestii, nie będę, jak to niektórzy mówią, bił na alarm, ani w ogóle używał hałaśliwej retoryki, aby oszukać serca ludzi prostych, ale powiem prawdę wprost i bez upiększeń tak, żeby nikt, kto ma choć trochę rozumu czy poczucia przyzwoitości, nie mógł jej odrzucić; powiem prawdę, która pozostaje w ścisłym związku z przesłaniem całości poprzednich rozważań. Zbyt wielu bowiem analizowało te słowa, nie oglądając się na wersety Kazania na Górze, które poprzedzają tekst dotyczący fałszywych proroków, tak jak gdyby nie miały one żadnego związku z Kazaniem, pod koniec którego zostały wypowiedziane.
2. Przez proroków zarówno w rozważanych tutaj słowach (jak i wielu innych wersetach Pisma Świętego, zwłaszcza w Nowym Testamencie) rozumiemy nie tych, którzy przepowiadają przyszłość, ale tych, którzy przemawiają w imieniu Boga; są oni ludźmi, którzy głoszą, iż zostali posłani przez Boga, aby wskazywać innym drogę do nieba. Fałszywymi prorokami są więc ci, co wskazują fałszywą drogę do nieba, drogę, która bynajmniej tam nie prowadzi; innymi słowy, co sprowadza się do tego samego, fałszywymi prorokami są ci, co nie nauczają prawdy.
3. Każda droga przestronna jest jednocześnie drogą fałszywą. Dlatego można w sposób pewny i prosty powiedzieć, że Ci. którzy uczą ludzi, aby podążali drogą przestronną, którą chodzi wielu, są prorokami fałszywymi. Z kolei, właściwą drogą do nieba jest droga wąska. Dlatego też można znowu w sposób pewny i prosty powiedzieć, że ci, którzy nie uczą ludzi podążać drogą wąską, którą podąża niewielu, są prorokami fałszywymi.
4. Powiedzmy to w sposób całkowicie jednoznaczny: jedyną prawdziwą drogą do nieba jest droga wskazana w poprzednim kazaniu. Dlatego też fałszywymi prorokami są ci, którzy nie uczą ludzi podążać tą wiośnie drogą. Droga do nieba opisana w poprzednim kazaniu jest drogą pokory, skruchy, cichości, pragnienia tego, co święte, miłości do Boga i bliźniego, czynienia dobra oraz znoszenia zła dla Chrystusa. Dlatego fałszywymi prorokami są ci, którzy uczą jako drogi do nieba jakiejkolwiek innej niż ta właśnie.
5. Nie ma znaczenia, w jaki sposób nazywają oni tę inną drogę. Mogą określać ją mianem drogi „wiary”, „dobrych uczynków”, albo też „wiary i dobrych uczynków”; mogą nazywać ją drogą „pokuty” albo „pokuty, wiary i nowego posłuszeństwa”. Wszystkie te określenia są same w sobie dobre. Ale jeśli pod pretekstem tych czy jakichkolwiek innych określeń, uczą oni ludzi, aby podążali drogą odmienną od tej właśnie drogi, są oni we właściwym tego słowa znaczeniu fałszywymi prorokami.
6. O ileż bardziej spotyka potępienie tych, którzy drogę dobrą nazywają złą! Ale o ileż bardziej jeszcze potępienie spotyka tych, którzy wprost uczą ludzi, aby podążali drogą przeciwną, mianowicie drogą pychy, lekkomyślności, namiętności, ziemskich pragnień, miłości rozkoszy bardziej niż Boga, nieżyczliwości w stosunku do naszych bliźnich, lekceważenia dobrych uczynków, unikania cierpienia oraz prześladowań w imię sprawiedliwości!
7. Jeśli ktoś zapyta: „czyżby rzeczywiście ktokolwiek uczył czegoś podobnego?" albo jeśli ktoś zada pytanie: „któż doprawdy mógłby wskazywać taką drogę do nieba?" - spieszę im odpowiedzieć: podobne nauki głoszą tysiące mądrych i poważanych ludzi, mianowicie wszyscy ci, którzy, niezależnie od przynależności kościelnej, każą ludziom pysznym, małostkowym, zapalczywym, przyziemnym, oddanym rozkoszy, niesprawiedliwym, nieżyczliwym, lekkomyślnym, opieszałym, nietykalnym, pozbawionym celu, którzy bynajmniej nie myślą narażać się na złorzeczenie ani cierpienie z powodu sprawiedliwości - takim właśnie każą wyobrażać sobie, że są na drodze do nieba. Są oni we właściwym tego słowa znaczeniu prorokami fałszywymi. Są zdrajcami Boga i człowieka. Są synami pierworodnymi szatana, najstarszego z synów Apollyona, Niszczyciela. Są oni kimś więcej niż pospolici mordercy, ponieważ zabijają ludzkie dusze. Ich krainą jest noc; ilekroć podążają za nieszczęsnymi duszami, na które ściągnęły zagładę, piekło drży w dole, by wyjść na ich spotkanie.
II. 1. Ale czy przychodzą w swojej własnej postaci? Bynajmniej. Gdyby tak właśnie było, nie byliby zdolni do niszczenia czegokolwiek. Ich własny wygląd bowiem byłby dla ciebie wystarczającym ostrzeżeniem, abyś zdążył ujść z życiem. Dlatego przybierają postać zupełnie przeciwną do swojej własnej, co stanowi drugi punkt naszych rozważań: przychodzą do was w odzieniu owczym, wewnątrz zaś są wilkami drapieżnymi.
2. Przychodzą do was w odzieniu owczym tzn. stwarzając pozory nieszkodliwości. Przychodzą w sposób niezwykle łagodny i niewinny, bez jakiejkolwiek oznaki czy choćby śladu wrogości. Któż mógłby oczekiwać, że te spokojne istoty mogłyby być zdolne wyrządzić komukolwiek choćby najmniejszą szkodę? Można odnieść wrażenie, że nie są one na tyle gorliwe czy energiczne, żeby czynić tyle dobra, ile mógłby ktoś po nich oczekiwać. Niemniej jednak nie ma powodu podejrzewać, że mają zamiar wyrządzić komuś jakąkolwiek krzywdę. Ale na tym nie koniec.
3. Po drugie, przychodzą, stwarzając pozory istot przynoszących pożytek innym. W istocie wydaje się, że mają oni szczególne powołanie do czynienia dobra, do czego też, jak mogłoby się wydawać, zostali specjalnie przeznaczeni. Można by przypuszczać, że powierzono im czuwanie nad twoją duszą i przygotowanie ciebie do życia wiecznego. Tak jak gdyby jedynym celem ich działania było chodzić, czyniąc dobrze i uzdrawiając wszystkich opętanych przez diabla. Przyzwyczaiłeś się tak bardzo, że już zawsze tak właśnie ich postrzegasz, mianowicie jako zwiastunów Bożych, posłanych, aby przynieść ci błogosławieństwo.
4. Po trzecie, przychodzą, stwarzając pozory istot pobożnych. Wszystko, co czynią, zdają się czynić w imię sumienia! Usiłują cię zapewnić, że w imię żarliwości wobec Boga, czynią Boga kłamcą. W imię troski o pobożność gotowi są unicestwić jej źródło i ją samą. Wszystko, co mówią wydają się mówić wyłącznie z miłości do prawdy i troski o to, aby to ona właśnie nie ucierpiała. Być może nawet wydają się czynić to, co czynią, wyłącznie ze względu na dobro Kościoła i pragnienie stawienia czoła jego wrogom.
5. Nade wszystko przychodzą, stwarzając pozory istot pełnych miłości. Wydają się bowiem wyłącznie dla twojego dobra czynić wyrzeczenia. Robią wrażenie, że nie mają najmniejszego powodu okazywać ci jakichkolwiek względów, ale że ich wyrzeczenia są po prostu świadectwem zwykłej życzliwości. Nie szczędzą przy tym słów na temat swojej dobrej woli, troski o twoje bezpieczeństwo w obliczu zagrożeń, przed którymi stoisz, na temat szczerej chęci uchronienia ciebie przed błędami i pułapką nowych i zgubnych nauk. Prawdziwą przykrość sprawiłoby im ujrzenie kogoś, kto mimo dobrych intencji, ogarnięty zdumieniem w obliczu tego, co dziwne i niezrozumiałe, popadłby w jakąś skrajność czy też dał się ponieść entuzjazmowi. Dlatego też przekonują ciebie, abyś niezmiennie trzymał się środka, z dala od wszelkiej skrajności, oraz wystrzegał się bycia zbyt sprawiedliwym, abyś sam siebie nie zgubił.
III. l. Ale w jaki sposób, mimo ich atrakcyjnej powierzchowności, możemy rozpoznać, kim naprawdę są? Jest to z kolei trzecia kwestia, którą postanowiliśmy rozważyć.
Nasz Pan uważał, iż jest rzeczą konieczną, aby wszyscy ludzie byli w stanie rozpoznać fałszywych proroków, choćby ci, skrzętnie zamaskowani, przybierali cudzą postać. Nasz Mistrz wiedział również, że większość ludzi nie jest w stanie na drodze długich ciągów rozumowań dedukcyjnych dojść do prawdy. Dlatego też przekazuje nam zasadę krótką, nieskomplikowaną, łatwą do zrozumienia dla ludzi choćby i najmniej zdolnych, oraz łatwą też do zastosowania w każdej sytuacji. Brzmi ona: Po ich owocach poznacie ich.
2. W każdej sytuacji zasadę tę można z łatwością zastosować. Aby móc odpowiedzieć na pytanie, czy osoba, która przemawia w imię Boga, jest prawdziwym czy fałszywym prorokiem, wystarczy przyjrzeć się, po pierwsze, jakie owoce nauczanie ich przynosi im samym, tzn. jaki wpływ ma ono na ich własne życie. Czy w istocie są oni święci i pod każdym względem nienaganni? Jaki wpływ na ich serca ma to co sami głoszą? Czy cały ich sposób bycia wydaje się wskazywać, że ich charakter jest święty, wzniosły i Boży? Czy ich sposób bycia wydaje się wskazywać, że jest w nich usposobienie, jakie było w Chrystusie Jezusie? Czy wydaje się wskazywać, że są oni cisi, pokorni, pełni cierpliwej miłości do Boga i człowieka oraz gorliwi w dobrych uczynkach?
3. Po drugie, nietrudno zauważyć, jakie owoce nauczanie ich przynosi nie wszystkim, ale przynajmniej wielu słuchaczom; sami bowiem apostołowie nie nawrócili wszystkich, którzy słuchali ich nauk. Czy jest w nich usposobienie, jakie było w Chrystusie? Czy podążają oni drogą, którą On sam chodził? Jeśli tylko weszli na tę drogę, to czy stało się to za sprawą nauczania tych właśnie proroków? Czy byli oni źli zarówno w wewnętrznych jak i zewnętrznych przejawach swojego postępowania, dopóki nie spotkali tych właśnie proroków? Jeśli tak, to jest to widocznym dowodem, że są oni prawdziwymi prorokami, nauczycielami posłanymi przez Boga. Ale jeśli tak nie jest, tzn. jeśli nie uczą skutecznie ani samych siebie ani innych miłości i służby Bogu, jest to widocznym dowodem, że są oni fałszywymi prorokami, i że Bóg nie powierzył im posłannictwa.
4. Twarda to mowa, któż jej słuchać może! Pan nasz zdając sobie z tego sprawę, w trosce o lepsze rozumienie całej swojej nauki posługuje się szeregiem jasnych i przekonywujących argumentów. Czyż zbierają, powiada, winogrona z cierni albo z ostu figi? Innymi słowy, czy wydaje ci się, że źli ludzie przyniosą dobry owoc? Równie dobrze mógłbyś oczekiwać, że na cierniach wyrosną winogrona, albo na figowcu osty! Każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, ale złe drzewo wydaje źle owoce. Inaczej mówiąc, każdy prawdziwy prorok, każdy nauczyciel, którego posyłam, przynosi dobry owoc świętości. Ale fałszywy prorok, fałszywy nauczyciel, któremu nie powierzyłem posłannictwa, przynosi jedynie grzech i zło. Dobre drzewo nie może przynieść złego owocu, ani złe drzewo nie może przynieść dobrego owocu. Znaczy to, że prawdziwy prorok, prawdziwy nauczyciel, posłany przez Boga, nie przynosi dobrego owocu jedynie od czasu do czasu, ale zawsze; nie przynosi też dobrego owocu przypadkowo, ale z konieczności. Podobnie też fałszywy prorok, tzn. taki, którego nie posłał Bóg, nie przynosi złego owocu przypadkowo i czasami, ale zawsze i w sposób nieuchronny. Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, wycina się i rzuca w ogień. Taki właśnie los w sposób nieunikniony spotka proroków, którzy nie przynoszą dobrego owocu, którzy nie odwodzą duszy od grzechu, którzy nie prowadzą grzeszników do pokuty. Tak więc niech na zawsze niewzruszoną zasadą będą słowa, które mówią, iż po owocach ich poznacie. Ci, którzy naprawdę sprawiają, że ludzie pyszni, zapalczywi, pozbawieni miłosierdzia, przepełnieni miłością do tego świata stają się pokorni, życzliwi, pełni miłości do Boga - ci właśnie, którzy potrafią to sprawić są w istocie prawdziwymi prorokami; ci właśnie są posłani przez Boga, który tym samym potwierdza ich słowa. Z drugiej strony, ci, których słuchacze, poprzednio niesprawiedliwi, nadal niesprawiedliwi pozostają, a w każdym razie są pozbawieni sprawiedliwości, która jest obfitsza niż sprawiedliwość uczonych w Piśmie i faryzeuszów - ci są fałszywymi prorokami; ci nie są posłani przez Boga; dlatego też ich słowa są daremne. Bez cudu łaski zarówno oni, jak ich słuchacze trafią do otchłani piekielnej.
5. Strzeżcie się takich fałszywych proroków'. Ponieważ, mimo że przychodzą do was w odzieniu owczym, to jednak wewnątrz są wilkami drapieżnymi. Pożerają i niszczą tylko stado, rozszarpują je na kawałki, jeśli nie ma nikogo w pobliżu, aby przyjść mu z pomocą. Tacy nie poprowadzą, nie są w stanie poprowadzić was do nieba. W jaki sposób mieliby to uczynić, skoro sami nie znają drogi? Strzeżcie się, aby nie zwiedli was na bezdroża i nie spowodowali, że utracicie to, nad czym pracowaliście.
6. Ale być może ktoś zapyta: „Czy rzeczywiście słuchanie ich niesie ze sobą aż takie niebezpieczeństwo? Czy nie powinienem przestać tego robić?" Jest to ważne pytanie, które wymaga jak najgłębszego zastanowienia; nie powinno się więc na nie udzielać pochopnej odpowiedzi, ale przeciwnie, zasługuje ono na spokojną i wnikliwą refleksję. Przez wiele lat nie czułem się na siłach w ogóle zabierać w tej sprawie głosu, nie byłem bowiem w stanie udzielić właściwej odpowiedzi, ani też zdobyć się na stosowną w tej sprawie ocenę. Jest wiele powodów, które przychodzą mi na myśl i skłaniają do wyrażenia przekonania, że fałszywych proroków w ogóle nie należy słuchać. A jednak to, co nasz Pan mówi na temat Jemu współczesnych fałszywych proroków, wydaje się temu przeczyć. Wtedy Jezus przemówił do ludu i do uczniów swoich tymi stówy: na mównicy Mojżeszowej zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze, tzn. zwykli, uznani nauczyciele w waszym kościele: Wszystko więc, cokolwiek by wam powiedzieli, czyńcie i zachowujcie, ale według uczynków ich nie postępujcie; mówią bowiem, ale nie czynią. To, że są oni w pełnym tego słowa znaczeniu fałszywymi prorokami, Pan nasz w istocie wykazał zarówno całą swoją działalnością, jak i cytowanymi właśnie słowami: mówią, ale nie czynią. Dlatego też ich uczniowie nie mogli nie poznać po ich owocach, kim oni są, zwłaszcza, że publiczne nauczanie czyniło ich poglądy jawnymi. Nic więc dziwnego, że nasz Pan wciąż przestrzega przed fałszywymi prorokami. Wcale jednak nie zakazuje przysłuchiwać się ich wystąpieniom. Przeciwnie, wręcz nakazuje to czynić: Wszystko więc, cokolwiek by wam powiedzieli, czyńcie i zachowujcie. Gdyby bowiem im się nie przysłuchiwali, nie mogliby wiedzieć, a tym bardziej, nie mogliby czynić i zachowywać tego, co im powiedzieli. Mamy więc tutaj wskazówkę naszego Pana adresowaną zarówno do apostołów, jak i wszystkich ludzi w ogóle, żeby w niektórych okolicznościach słuchać nawet proroków znanych i uznawanych za fałszywych.
7. Ale być może ktoś powie, że Pan nasz poucza ludzi, aby słuchali fałszywych proroków tylko wtedy, kiedy czytają Pismo Święte. Trzeba jednak zauważyć, że czytanie Pisma Świętego było zwykle związane także z jego objaśnianiem. Nie można więc przyjąć sugestii, że miano jedynie słuchać Pisma Świętego, ale nie jego interpretacji. Stwierdzenie: Wszystko, cokolwiek by wam powiedzieli, zachowujcie, wyklucza tego rodzaju ograniczenie.
8. Powiedzmy również i to, że niezaprzeczalnie fałszywym prorokom, często powierzane jest, co ze smutkiem trzeba stwierdzić, sprawowanie sakramentów, choć oczywiście nie powinno to mieć miejsca. Zniechęcanie więc ludzi do słuchania fałszywych proroków, oznaczałoby w konsekwencji odcięcie ich od liturgii opartej na autorytecie Boga. Nie śmielibyśmy jednak posunąć się aż tak daleko, zwłaszcza że sprawowanie liturgii nie zależy od dobroci tego, który ją sprawuje, ale od wierności tego, na którego autorytecie się opiera, a który spotka i spotyka nas na ścieżkach przez siebie wytyczonych. Także więc i z tego powodu nie śmiem powiedzieć: Nie słuchaj fałszywych proroków. Nawet bowiem za pośrednictwem tych, na których spoczywa przekleństwo, Bóg może udzielić i udziela nam swego błogosławieństwa. Albowiem z doświadczenia wiemy, że chleb, który łamią, jest społecznością ciała Chrystusa, a kielich który Bóg pobłogosławił choćby za pośrednictwem skalanych warg, jest dla nas społecznością krwi Chrystusowej.
9. Dlatego wszystko, co mam na ten temat do powiedzenia to to, że w każdym przypadku proroka, co do którego mamy wątpliwości, czy jest on prawdziwy czy fałszywy, należy w pokorze i szczerości służyć Bogu modlitwą oraz postępować według możliwie najlepszego rozeznania, jakie tylko jest dostępne. Działania oparte na takim właśnie przeświadczeniu będą w całości służyć twojemu duchowemu pożytkowi. Staraj się, jak tylko możesz nie wydawać pochopnych ocen oraz bezpodstawnie uważać kogoś za fałszywego proroka. Ale kiedy już dysponujesz niezbitymi dowodami, że rzeczywiście masz do czynienia z fałszywym prorokiem, zrób wszystko, żeby złość czy pogarda nie zakradły się do twojego serca. Wtedy, w obliczu Boga, pełen wobec Niego bojaźni, podejmij stosowną decyzję. Mogę tylko powiedzieć tyle, że jeśli w oparciu o własne doświadczenie uważasz, iż słuchanie tych, których uznałeś za fałszywych proroków, szkodzi twojej duszy, przestań ich słuchać, w spokoju zrezygnuj z nich oraz zacznij słuchać tych, co przynoszą duszy twojej pożytek. Z drugiej jednak strony, jeśli uznasz, że słuchanie ich nie przynosi duszy twojej szkody, bez żadnych przeszkód nadal możesz ich słuchać. Bacz tylko, jak słuchasz. Strzeż się zarówno ich samych jak i ich nauki. Słuchaj ich z bojaźnią i drżeniem, abyś nie dał się zwieść i opanować wielkim złudzeniom. Fałszywi prorocy bowiem bezustannie mieszają prawdę z fałszem, nietrudno więc ulec jednocześnie tak jednemu jak i drugiemu! Z modlitewną żarliwością słuchaj Tego, który jako jedyny naucza ludzi mądrości. Staraj się wszystko, czego słuchasz, odnosić do zakonu i objawienia. Nie przyjmuj żadnej nauki, która nie została wypróbowana ani zważona na wadze świątyni. Nie wierz niczemu, co mówią, jeśli nie jest to jasno i bezpośrednio potwierdzone przez tekst Pisma Świętego. Kategorycznie odrzuć wszystko, co pozostaje w niezgodzie z Pismem i nie jest przez nie potwierdzone. Ale z największą odrazą odrzuć w szczególności wszystko to, co jest przedstawiane jako droga zbawienia, a naprawdę jest czymś całkiem innym albo niezupełnie spełnia kryteria tego, co Pan nasz w swoim Kazaniu wyznaczył jako prawdziwą drogę zbawienia.
10. Zanim rozważania te zakończę, muszę w paru słowach zwrócić się do tych, których one bezpośrednio dotyczą. O wy, fałszywi prorocy, kości wyschłe! Słuchajcie słowa Pana! Jak długo będziecie kłamać, powołując się na Boga, twierdząc, że to jest słowo Pana, chociaż Bóg wcale przez was nie przemawia? Jak długo będziecie wykrzywiać proste drogi Pańskie, zamieniając ciemność w światłość, a światłość w ciemność^ Jak długo nauczać będziecie drogi śmierci, i nazywać ją drogą życia? Jak długo prowadzić będziecie do szatana dusze, które twierdzicie, że prowadzicie do Boga?
11. Biada wam, ślepi przewodnicy ślepych! Zamykacie Królestwo Niebios przed ludźmi, albowiem sami nie wchodzicie ani nie pozwalacie wejść tym, którzy wchodzą. Tych, którzy usiłują wejść przez ciasną bramę, wołacie z powrotem na szeroką drogę. Tych, którzy postawili zaledwie jeden krok na ścieżce Bożej, w iście szatański sposób ostrzegacie przed pójściem zbyt daleko. Tych, którzy dopiero co zaczęli łaknąć i pragnąć sprawiedliwości ostrzegacie, aby nie byli zbyt sprawiedliwi. Dlatego sprawiacie, że potykają się na samym progu, aby upaść i już więcej nie powstać. Jaki cel wam przyświeca? Jaki pożytek jest z ich krwi, kiedy staczają się w otchłań piekielną? Żałosny dla was pożytek.. Umrą z powodu swojej winy, lecz ich krwi Bóg zażąda od was.
12. Gdzie są wasze oczy? Gdzie jest wasz rozum? Czy innych oszukujecie tak samo długo, jak długo oszukujecie także samych siebie? Kto wymaga od was, abyście nauczali drogi, której nigdy nie znaliście? Czy nie ulegacie tak wielkiemu złudzeniu, że w rezultacie nie tylko uczycie kłamstwa, ale kłamstwu wierzycie? Czy jesteście w stanie uwierzyć, że Bóg was posłał? Czy naprawdę wierzycie, że jesteście Jego posłańcami? Zaiste jest to nie do pomyślenia! Gdyby bowiem Pan was posłał, wasze ręce spełniałyby wolę Pana. Ale Pan nasz żyje. Gdybyście więc rzeczywiście byli posłańcami Boga, On potwierdziłby słowo swoich posłańców. Ale woli Pana bynajmniej ręce wasze nie spełniają, albowiem nie prowadzicie grzeszników do pokuty. Pan nie potwierdza waszych słów, ponieważ nie ocalacie dusz ludzkich od śmierci.
13. Czy jesteście w stanie uniknąć potęgi słów naszego Pana, słów pełnych mocy i doniosłości? Czy jesteście w stanie poznać samych siebie po owocach? Złe owoce złych drzew! Jak miałoby być inaczej? Czyż zbierają winogrona z cierni albo z ostu figi? Weźcie te słowa do siebie, gdyż do was się odnoszą. Wy, którzy jesteście drzewami nie przynoszącymi owoców, po cóż jeszcze ziemię próżno zajmujecie? Każde dobre drzewo wydaje dobre owoce. Czy nie widzisz, że pod tym względem nie możesz liczyć na żaden wyjątek? Weźmy więc dla przykładu wiedzę: nie jesteście dobrymi drzewami, albowiem nie przynosicie dobrych owoców. Ale złe drzewo wydaje źle owoce. I tak też czyniliście od samego początku. Mowa wasza, pochodząca rzekomo od samego Boga, utwier¬dziła tylko waszych słuchaczy, jeśli nie w czynach, to usposobieniu iście diabelskim. Posłuchajcie ostrzeżenia Tego, w imieniu którego przemawiacie, i to zanim zapadnie wyrok, który On ogłosił. Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, wycina się i rzuca w ogień.
14. Moi drodzy bracia, nie zatwardzajcie serc waszych. Zbyt długo zamykaliście oczy na światłość. Otwórzcie je teraz, zanim nie jest za późno; zanim zostaniecie wrzuceni do ciemności na zewnątrz. Niech nie powstrzymują was żadne względy doczesne, albowiem stawką jest wieczność. Biegliście zanim zostaliście posłani. Zatrzymajcie się. Nie skazujcie już więcej siebie i waszych słuchaczy na potępienie! Wysiłki wasze są daremne. A dlaczego tak się dzieje? Dlatego, że Pan nie jest z wami. Czy możecie pełnić służbą żołnierską własnym kosztem? Bynajmniej. Z pokorą więc stańcie przed Jego obliczem. Z prochu ziemi zawołaj do Niego, aby ożywił najpierw ducha twego, aby dał ci wiarę, która działa przez miłość, wiarę, która jest pokorna, łagodna, czysta, miłosierna i gorliwa w dobrych uczynkach; wiarę radująca się w cierpieniu, złorzeczeniu, udręce i prześladowaniach z powodu sprawiedliwości. Wtedy Duch chwały. Duch Chrystusowy spocznie na tobie, i wtedy okaże się, że Bóg cię posłał. Wtedy też naprawdę wykonasz pracę ewangelisty i spełnisz rzetelnie swoją służbę. I tak Słowo Boże będzie w ustach twoich młotem, który kruszy skałę. Wtedy nawet dzieci, które da ci Pan, po owocach poznają, że jesteś prorokiem Pana. I zaprowadziwszy wielu do sprawiedliwości, będziesz jaśniał jak gwiazdy na wieki wieczne.
Kazanie z 1750 r.
(Jan Wesley, „Poucz mnie o tym czego nie wiem. Zbiór kazań”, Warszawa, 2001; Prawa autorskie Wydawnictwo Pielgrzym Polski, ul. Mokotowska 12, 00-561 Warszawa.) |