OTWARTE SERCA, OTWARTE UMYSŁY, OTWARTE DRZWI
 Takimi pragną być ludzie, których nazwano metodystami
Znamiona narodzin na nowo

„Tak jest z każdym, kto się narodził z Ducha.” (J 3,8)

1. Czym charakteryzuje się ten, kto narodził się z Ducha? Czym ten, kto na nowo, albo z Boga się narodził Co znaczy być na nowo narodzonymi A co być z Boga, albo z Ducha narodzonym'? Co pociąga za sobą bycie synem albo dzieckiem Bożym? A co posiadanie Ducha synostwa? Wiadomo, że przywileje te, w oparciu o darmo dane miłosierdzie Boże, zwykle uważane są za związane z chrztem ( o którym dlatego też w poprzednim wersecie powiedział nasz Pan, że polega na narodzeniu z wody i Ducha ). Chcielibyśmy jednak wiedzieć czym są te przywileje. Czym więc jest narodzenie się na nowo?

2. Być może obejdziemy się w tym miejscu bez definicji zwłaszcza, że Pismo Święte żadnej w tym względzie definicji nam nie podaje. Ale ponieważ dla każdego syna ludzkiego jest to kwestia najwyższej wagi (jeśli bowiem ktoś na nowo się nie narodzi, tzn. nie narodzi się z Ducha, nie może ujrzeć Królestwa Bożego), wydaje mi się rzeczą słuszną w sposób możliwie najprostszy przedstawić znamiona narodzin na nowo tak, jak znajduję je zapisane w Piśmie Świętym.

I. 1. Pierwszym z tych znamion (oraz podstawą wszystkich pozostałych) jest wiara. Powiada św. Paweł: Wszyscy jesteście synami Bożymi przez wiarę w Jezusa Chrystusa. Z kolei św. Jan powiada: Tym zaś, którzy go przyjęli, dal moc (eksusian, co znaczy prawo, przywilej, i raczej tak też powinno pojęcie to być przetłumaczone) stać się dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego, którzy narodzili się, z chwilą kiedy uwierzyli, nie z krwi ani cielesnej woli, nie przez naturalne narodzenie, ani z woli mężczyzny, na podobieństwo dzieci adoptowanych, w których w rezultacie adopcji nie następuje przecież żadna zmiana wewnętrzna, ale z Boga. Przytoczmy też l List św. Jana 5, l: Każdy, kto wierzy, że Jezus jest Chrystusem, z Boga się narodził.

2. Wiara, o której mówią apostołowie, nie jest jedynie wiarą pojęciową czy spekulatywną. Nie jest ona po prostu przyzwoleniem rozumu na twierdzenie, że Jezus jest Chrystusem, ani przyzwoleniem na wszystkie twierdzenia zawarte w naszym wyznaniu wiary, czy też w Starym albo Nowym Testamencie. Nie jest „wiara jedynie zgodą na wszystkie te wiarygodne twierdzenia jako wiarygodne". Powiedzieć w ten sposób oznaczałoby (co słyszeć byłoby wszakże rzeczą nieznośną), że z Boga narodziły się także demony, gdyż i one mają swoją wiarę. Drżąc bowiem wierzą, że Jezus jest Chrystusem, oraz że całe Pismo Święte, będąc z natchnienia Bożego, jest prawdą tak jak sam Bóg prawdą jest. Nie jest wiara jedynie „przyzwoleniem rozumu na prawdę Bożą w oparciu o świadectwo samego Boga, czy też w oparciu o świadectwo cudów". Również bowiem demony słyszały Słowo Boże i wiedziały, że jest Syn Boży świadkiem wiernym i prawdziwym. Nie mogły nie przyjąć świadectwa, jakie złożył zarówno o sobie samym jak i Ojcu, który go posłał. Podobnie widziały demony wielkie dzieła Jego i dlatego uwierzyły, że od Boga wyszedł. Jednak pomimo tej wiary trzymane są w wiecznych pętach w ciemnicy na wielki dzień sądu.

3. Mimo wszystko bowiem jest to nie więcej niż wiara martwa. Wiara chrześcijańska, wiara prawdziwa i żywa, która jest udziałem każdego, kto z Boga się narodził, jest nie tylko przyzwoleniem rozumu, aktem ściśle racjonalnym, ale dyspozycją serca będącą rezultatem działania Bożego, niewzruszoną pewnością i ufnością w Bogu, że za sprawą zasług Chrystusa grzechy jego są przebaczone, a on sam pojednany z Bogiem, który znajduje w nim upodobanie. Dlatego też musi człowiek najpierw zaprzeć się samego siebie, całkowicie odrzucić wszelką ufność w ciele po to, aby znaleźć się w Chrystusie oraz być przez Niego przyjętym. Oznacza to, że nie mając z czego oddać, nie ufając w swoje własne uczynki ani sprawiedliwość, przychodzi człowiek do Boga jako zagubiony, nieszczęsny, wyniszczający i potępiający siebie, złamany, bezradny grzesznik, jako ten, którego usta są całkowicie oniemiałe, i który jest pełen winy przed obliczem Bożym. Takie właśnie poczucie grzechu (powszechnie nazywane „rozpaczą" przez tych, co mówią zło o rzeczach, których nie znają), wraz z niemożliwym do wyrażenia w słowach pełnym przekonaniem, że tylko od Chrystusa pochodzi nasze zbawienie, oraz szczere pragnienie zbawienia - muszą poprzedzać tę żywą wiarę tzn. ufność w tego, który przez swoją śmierć zapłacił za nas okup i swoim życiem za nas wypełnił Zakon. Ta więc wiara, dzięki której jesteśmy z Boga narodzeni, jest nie tylko wiarą we wszystkie artykuły naszego Credo, ale także niewzruszoną ufnością w miłosierdzie Boże przez Pana naszego Jezusa Chrystusa.

4. Bezpośrednią i trwałą konsekwencją wiary, dzięki której z Boga narodzeni jesteśmy, konsekwencją, która od wiary żadną miarą nie może zostać oddzielona, jest władza nad grzechem, i to, po pierwsze, nad wszelkiego rodzaju grzechem zewnętrznym tzn. nad każdym złym słowem i czynem, gdyż wszędzie tam, gdzie mamy do czynienia z działaniem krwi Chrystusowej, oczyszcza ona sumienie od martwych uczynków. Trwałą i bezpośrednią konsekwencją wiary jest, po drugie, władza nad grzechem wewnętrznym, gdyż oczyszcza ona serce od złego usposobienia oraz wszelkiej pożądliwości. Te właśnie owoce wiary szeroko opisał św. Paweł w szóstym rozdziale swego Listu do Rzymian: Jakże my, którzy grzechowi umarliśmy, jeszcze w nim żyć mamy? Nasz stary człowiek został wespół z nim ukrzyżowany, aby grzeszne ciało zostało unicestwione, byśmy już więcej nie służyli grzechowi. Podobnie i wy uważajcie siebie za umarłych dla grzechu, a za żyjących dla Boga w Chrystusie Jezusie, Panu naszym (...) Niechże więc nie panuje w śmiertelnym ciele waszym, (...) ale oddawajcie siebie Bogu jako ożywionych z martwych. (...) Albowiem grzech nad wami panować nie będzie (...) Lecz Bogu niech będą dzięki, że wy, którzy byliście sługami grzechu..., teraz uwolnieni od grzechu, staliście się sługami sprawiedliwości.

5. Ten sam bezcenny przywilej dziecięctwa Bożego jest równie mocno podkreślany przez św. Jana, zwłaszcza w odniesieniu do władzy nad grzechem zewnętrznym, co już poprzednio było wzmiankowane. Po tym jak wyznał jak bardzo zdumiewa go głębia bogactwa dobroci Bożej, powiada: Patrzcie, jaką miłość okazał nam Ojciec, że zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi! (...) Umiłowani, teraz dziećmi Bożymi jesteśmy, ale jeszcze się nie objawiło, czym będziemy. Lecz wiemy, że gdy się objawi, będziemy do Niego podobni, gdyż ujrzymy go takim, jakim jest. A potem dodaje: Kto z Boga się narodził, grzechu nie popełnia, gdyż posiew Boży jest w nim, i nie może grzeszyć, gdyż z Boga się narodził. Powiedzą jednak niektórzy: „Prawda, ale kto z Boga się narodził zwyczajowo grzechu nie popełnia." Zwyczajowo! Nie wiem, skąd wzięło się to uzupełnienie, że zwyczajowo grzechu nie popełnia ten, kto z Boga się narodził. Tego bowiem w tekście przytaczanym nie znajduję, bo też w Piśmie Świętym uzupełnienie to wcale nie występuje. Bóg po prostu powiada: nie popełnia grzechu. Ty jednak dodajesz „zwyczajowo"! Kim jesteś, że poprawiasz Pismo Święte? Że dokładasz cos do słów tej Księgi?

Strzeż się, aby Bóg nie dołożył ci plag opisanych w tej Księdze'. Strzeż się, zwłaszcza kiedy komentarz, który dodajesz, całkowicie wypacza sens tekstu Pisma. W konsekwencji bowiem użycia tej zwodniczej metody, methodeia planes, bezcenna obietnica zostaje całkowicie unicestwiona. Przez takie oszustwo ludzi, kubeia anthropon, uczynione jest Słowo Boże całkowicie daremnym. Strzeż się ujmowania czegoś ze słów Pisma, aby pozbawienie słów Pisma pełnego znaczenia i ducha nie pozostawiło jedynie tego, co mogłoby zostać określone mianem martwej litery, aby w rezultacie Bóg nie ujął z twego działu w księdze żywota.

6. Odwołując się do wymowy całości wywodu Apostoła pozwólmy jemu samemu skomentować własne słowa. W piątym wersecie trzeciego rozdziału powiada św. Jan tak: A wiecie, że On (tj. Chrystus) się objawił, aby zgładzić grzechy, a grzechu w Nim nie ma. Wniosek, jaki z tego twierdzenia wyciąga, jest następujący: Każdy, kto w Nim mieszka, nie grzeszy; każdy, kto grzeszy, nie widział Go ani Go nie poznał. Dla zapewnienia przestrzegania tej ważnej prawdy jedno niezbędne ostrzeżenie dodaje Apostoł: Dzieci, niech was nikt nie zwodzi (wielu bowiem będzie próbować was zwieść, wielu przekonać, że możecie być niesprawiedliwi, że możecie popełniać grzechy, a mimo to być dziećmi Bożymi). Kto postępuje sprawiedliwie, sprawiedliwy jest, jak On sprawiedliwy jest. Kto popełnia grzech z diabła jest, gdyż diabeł od początku grzeszy. Następnie kontynuuje: Kto z Boga się narodził, grzechu nie popełnia, gdyż posiew Boży jest w nim, i nie może grzeszyć, gdyż z Boga się narodził. Po tym (dodaje Apostoł) poznaje się dzieci Boże i dzieci diabelskie. Tym więc, co odróżnia dzieci Boże od dzieci diabelskich, jest popełnianie bądź niepopełnianie grzechu. Ten sam sens mają słowa św. Jana z rozdziału piątego: Wiemy, że żaden z tych, którzy się z Boga narodzili, nie grzeszy, ale że Ten, który z Boga został zrodzony, strzeże go i zły nie może go tknąć.

7. Kolejną konsekwencją wiary żywej jest pokój. Usprawiedliwieni bowiem z wiary, wszystkie nasze grzechy mając wymazane, pokój mamy z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa. Zwiastowaniem tego właśnie pokoju rzeczywiście podzielił się ze swoimi uczniami w nocy, tuż przed swoją śmiercią, nasz Pan. Powiedział wtedy: Pokój zostawiam wam (którzy wierzycie w Boga i we mnie wierzycie), mój pokój daję wam; nie jak świat daje, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze i niech się nie lęka. Następnie powiada: To powiedziałem wam, abyście we mnie pokój mieli, tzn. pokój, który przewyższa wszelki rozum ludzki. Pokój wewnętrzny, który nie wstąpił do serca ludzkiego, jest więc dla człowieka natury nie do pojęcia, a dla człowieka duchowego pozostaje słowem niemożliwym do wymówienia. Jest to pokój, którego żadne moce ani ziemi, ani piekła nie są w stanie człowieka wierzącego pozbawić. Spadają ulewne deszcze, wzbierają rzeki, wylewają z brzegów, ale pokój Jego pozostaje niewzruszony, gdyż jest zbudowany na opoce. Jest to pokój, który zawsze i wszędzie strzeże serc i myśli dzieci Bożych. Są dzieci Boże szczęśliwe w Bogu niezależnie, czy doświadczają cierpienia, choroby, niedostatku, czy też cieszą się odpoczynkiem, zdrowiem i obfitością. W każdej sytuacji bowiem nauczyły się poprzestawać na tym co mają, dziękować Bogu przez Chrystusa Jezusa oraz trwać w pewności, że cokolwiek jest, jest najlepsze, ponieważ taka jest w stosunku do nich wola Boża. Tak więc we wszelkich okolicznościach życia serce ich jest mocne, ufa Panu.

II. 1. Drugim znamieniem tych, co narodzili się z Boga, jest, jak podaje Pismo Święte, nadzieja. Dlatego też św. Piotr mówiąc do wszystkich dzieci Bożych, które rozproszone były poza granicami kraju, powiada: Błogosławiony niech będzie Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, który według wielkiego miłosierdzia swego odrodził nas ku nadziei żywej. Powiada Apostoł: nadziei żywej, albo żyjącej, elpida dzosan, ponieważ jest również nadzieja martwa (a także wiara martwa), pochodząca nie od Boga, ale od wroga Jego i człowieka, gdyż wyraźnie widać to po jej owocach. Tak bowiem jak jest nadzieja martwa konsekwencją pychy, tak pociąga za sobą wszelkie złe słowa i czyny. Podczas, gdy każdy człowiek, który ma w sobie nadzieję żywą, jest święty tak jak ten, który powołał go święty jest. Każdy, kto może prawdziwie powiedzieć braciom i siostrom w Chrystusie: Umiłowani, teraz dziećmi Bożymi jesteśmy; (...) i ujrzymy go takim, jakim jest - oczyszcza się tak jak On czysty jest.

2. Nadzieja ta w jednym miejscu Listu do Hebrajczyków jest określona jako plerophoria pisteos, co znaczy „całkowita pewność wiary", w innym zaś jako plerophoria elpidos tj. „całkowita pewność nadziei". Chociaż wyrażenia te są możliwie najlepsze, jakie w języku naszym znaleźć można, to jednak brakuje im tej wymowności, jaką odnajdujemy w oryginale. Ta właśnie nadzieja, tak jak opisana jest w Piśmie Świętym, oznacza: po pierwsze, świadectwo ducha naszego, albo inaczej sumienia, że postępujemy w świątobliwości i czystości Bożej; a po drugie i przede wszystkim, oznacza świadectwo Ducha Bożego, który albo świadczy wraz z duchem naszym, albo duchowi naszemu, że dziećmi Bożymi jesteśmy. A jeśli dziećmi, to i dziedzicami, dziedzicami Bożymi, a współdziedzicami Chrystusa.

3. Zwróćmy uwagę na to, co jest treścią pouczenia, którego w sprawie chwalebnego przywileju dziecięctwa Bożego udziela nam sam Pan. Kim jest ten, o którym mówi się, że świadczyć Nie tylko duch nasz, ale jeszcze ktoś inny, mianowicie Duch Boży. On właśnie jest tym, który świadczy wraz z duchem naszym. A czego Jego świadectwo dotyczy? Tego, że dziećmi Bożymi jesteśmy. A jeśli dziećmi, to i dziedzicami, dziedzicami Bożymi, a współdziedzicami Chrystusa, jeśli tylko razem z Nim cierpimy (jeśli zapieramy się samych siebie, codziennie bierzemy na siebie swój krzyż, jeśli dla Niego z radością znosimy prześladowania i obelgi), abyśmy także razem z Nim uwielbieni byli. Przez kogo Duch Boży świadczy? Przez wszystkich, którzy są dziećmi Bożymi, czego w poprzednich wersetach Apostoł dowodzi w taki oto sposób: Ci, których Duch Boży prowadzi, są dziećmi Bożymi. Wszak nie wzięliście ducha niewoli, by znowu ulegać bojaźni, lecz wzięliście ducha synostwa, w którym wołamy: Abba, Ojcze! Z tych właśnie przesłanek wynika wniosek, że ten to Duch świadczy wespół z duchem naszym, że dziećmi Bożymi jesteśmy.

4. Warto zwrócić uwagę na zmianę osoby w wersecie piętnastym przytaczanego rozdziału ósmego Listu do Rzymian: Wy wzięliście ducha synostwa, w którym my wołamy: Abba, Ojcze! Wy, ile tylko dzieci Bożych jest, z mocy swego synostwa, wzięliście tego samego ducha synostwa, w którym my wołamy: Abba, Ojcze. My, tzn. apostołowie, prorocy, nauczyciele, nie byłoby bowiem rzeczą niewłaściwą przyjąć w tym miejscu takiej właśnie interpretacji Słowa Bożego; my, tzn. ci, przez których uwierzyliście, tj. słudzy Chrystusowi i szafarze tajemnic Bożych. Tak jak wy i my mamy jednego Pana, tak i mamy jednego Ducha; tak jak mamy jedną wiarę, tak i mamy jedną nadzieję. Wy i my zostaliśmy zapieczętowani obiecanym Duchem Świętym, który jest rękojmią waszego i naszego dziedzictwa, ponieważ ten sam Duch świadczy wraz z waszym i naszym duchem, że dziećmi Bożymi jesteśmy.

5. W ten właśnie sposób spełniają się słowa Pisma: Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni. Łatwo jest bowiem wierzyć, że chociaż smutek może poprzedzać świadectwo Ducha Bożego wespół z duchem naszym (jak długo zresztą ze strachu przed spoczywającym na nas gniewem Bożym, jęczymy w udręce, w istocie smutek musi w pewnym stopniu świadectwo owo poprzedzać), to jednak z chwilą, w której ktokolwiek świadectwa tego doświadczy smutek jego zamienia się w radość. Niezależnie od tego, jak wielki ból poprzednio był jego udziałem, to jednak gdy nadejdzie godzina, już nie pamięta o udręce gwoli radości, że narodził się z Boga. Być może wielu z was odczuwa smutek, ponieważ dalecy jesteście od społeczności izraelskiej, ponieważ jesteście świadomi, że brak wam Ducha, że nie macie nadziei i jesteście bez Boga na świecie. Ale kiedy przyjdzie Pocieszyciel, wtedy będzie się radowało serce wasze. radość wasza będzie zupełna, a nikt nie odbierze wam radości waszej. Powiecie wtedy: Radujemy się w Bogu przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, przez którego teraz dostąpiliśmy pojednania, dzięki któremu mamy dostęp do łaski, do tego stanu łaski, Jego upodobania, pojednania z Bogiem, w którym stoimy i chlubimy się nadzieją chwaty Bożej. Powiada św. Piotr: Wy, których Bóg odrodził ku nadziei żywej, mocą Bożą strzeżeni jesteście przez wiarę w zbawienie...weselicie się z tego, mimo, że teraz na krótko, gdy trzeba, zasmuceni bywacie różnorodnymi doświadczeniami, ażeby wypróbowana wiara wasza okazała się ... ku chwale i czci, i sławie, gdy objawi się Jezus Chrystus, (...) którego chociaż teraz nie widzicie, weselicie się radością niewysłowioną i chwalebną. W istocie niewysłowioną! Nie podobna bowiem językiem ludzkim opisać radości w Duchu Świętym. Jest to ukryta manna, ... której nikt nie zna. jak tylko ten, który ją otrzymuje. Jedno wiemy jednak o niej na pewno, że mianowicie w czas największej udręki nie tylko trwa ona, ale znajduje się w wielkiej obfitości. Czy błahe są dla dzieci Bożych pociechy Pana, kiedy wszelkie pociechy ziemskie okazują się daremne? Bynajmniej. Przeciwnie, kiedy bowiem cierpienia dają się szczególnie we znaki, pociecha Ducha Jego tym bardziej jest obfita, i to do tego stopnia, że dzieci Boże śmieją się ze zniszczenia, niedostatku, bólu, piekła i grobu, gdyż znają tego, który ma klucze śmierci i pieklą, gdyż już teraz słyszą wielki glos z nieba mówiący: Oto przybytek Boga między ludźmi! I będzie mieszkał z nimi, a oni będą ludem Jego, a sam Bóg będzie z nimi. I otrze wszelką Izę z oczu ich, i śmierci już nie będzie; ani smutku, ani krzyku, ani mozołu już nie będzie; albowiem pierwsze rzeczy przeminęły.

III. l. Kolejnym, trzecim już i największym ze wszystkich znamieniem tych, co narodzeni są z Boga, zgodnie z Pismem Świętym, jest miłość: miłość Boża rozlana w sercach ich przez Ducha Świętego, który im jest dany. Ponieważ są synami, przeto Bóg zestal Ducha Syna swego do serc ich, walającego: Abba, Ojcze! Za sprawą tego Ducha, bezustannie Boga mając przed oczami jako ich pojednanego i umiłowanego Ojca, wołają do Niego o chleb powszedni, o wszystko, czego potrzebują czy to ich dusze, czy ciała. Bezustannie wylewają serca swoje przed Jego obliczem wiedząc, że otrzymują od niego to, o co proszą. W Nim jest ich rozkosz. On jest radością ich serca, tarczą i sowitą zaplata. Na Niego zwrócone jest pragnienie ich serc; pokarmem ich i napojem jest pełnić wolę Jego; nasyceni są jakby szpikiem i tłuszczem, a usta ich wielbią go radosnymi wargami.

2. W tym właśnie sensie każdy, kto miłuje tego, który go zrodził, miłuje też tego, który się z niego narodził. Jego duch raduje się w Bogu. Zbawicielu jego. Miłuje Pana Jezusa Chrystusa miłością niezniszczalną. Łączy się z Panem, aby być z nim jednym duchem. Jego dusza spoczywa w Jego objęciach, albowiem, wyróżniając go wśród dziesięciu tysięcy, wybrała go jako swego umiłowanego. Rozumie i czuje, co znaczą słowa: Mój ci jest mity, a ja jestem jego. Najpiękniejszy jesteś wśród ludzi; rozlany jest wdzięk na wargach twoich, dlatego Bóg pobłogosławił cię na wieki.

3. Konieczną konsekwencją miłości do Boga jest miłość bliźniego, miłość każdej duszy, którą Bóg powołał do życia, nie wyłączając wrogów naszych, ani tych, którzy nas nienawidzą i prześladują, miłość, którą miłujemy każdego człowieka jak siebie samych, tak jak miłujemy nasze własne dusze. Tę samą myśl z jeszcze większą mocą wyraził sam nasz Pan, pouczając nas, abyśmy się wzajemnie miłowali, jak On nas umiłował. Przykazanie to zapisane w sercach wszystkich, którzy miłują Boga brzmi nie inaczej niż: Miłujcie się nawzajem, jak ja was umiłowałem. Po tym poznajemy miłość Bożą, że On za nas oddal życie swoje. Słusznie powinniśmy, więc, zdaniem Apostoła, mamy życie oddawać za braci. Jeśli czujemy, że rzeczywiście gotowi jesteśmy to uczynić, to naprawdę bliźniego swojego miłujemy. Wtedy wiemy, że przeszliśmy ze śmierci do żywota, bo miłujemy braci. Po tym poznajemy, że narodziliśmy się z Boga, że w nim mieszkamy, a On w nas, że z Ducha swojego nam udzielił. Miłość bowiem jest z Boga, i każdy, kto miłuje, z Boga się narodził i zna Boga.

4. Niektórzy mogą jednak zapytać: „Czy właściwie nie twierdzi Apostoł, że na tym polega miłość ku Bogu, że się przestrzega przykazań jego? A jeśli tak, to na tym polega także miłość bliźniego, tzn. ten sam jest sens miłości bliźniego, co miłości Boga. Przyjrzyjmy się jednak konsekwencjom tego poglądu. Jedną z nich jest to, że wszystkim, co miłość Boga z całego serca, z całej myśli, z całej duszy i z całej siły, a bliźniego jak siebie samego za sobą pociąga, jest przestrzeganie przykazań zewnętrznych. Inną jeszcze konsekwencją tego poglądu jest to, że miłość Boga nie jest stanem uczuciowym duszy naszej, ale jedynie wykonywaniem zewnętrznych powinności kultowych, a miłość bliźniego nie jest dyspozycją serca, a jedynie szeregiem uczynków zewnętrznych. Już sama taka interpretacja słów Apostoła Jana jest właściwie równoznaczna z jej odrzuceniem. Oczywisty i nie podlegający dyskusji sens przytoczonych słów św. Jana jest następujący: „oznaką albo dowodem miłości Boga", tj. przestrzegania pierwszego i największego przykazania jest przestrzeganie pozostałych jego przykazań. Miłość prawdziwa bowiem, jeśli tylko raz już rozleje się w sercach naszych, sprawi, że w sposób nieunikniony przestrzegać będziemy i innych przykazań Bożych, gdyż ktokolwiek miłuje Boga z całego serca, nie może nie służyć Mu z całej siły.

5. Drugą więc konsekwencją miłości do Boga jest powszechne posłuszeństwo (na ile tylko rozróżnienie pomiędzy miłością do Boga a posłuszeństwem Jemu jest możliwe) wobec tego, którego miłujemy oraz uległość wobec Jego woli, posłuszeństwo w stosunku do wszystkich przykazań Bożych, tak wewnętrznych, jak i zewnętrznych, oraz podporządkowanie Bogu serca i całego życia, wszelkiego usposobienia i relacji z innymi. Usposobienie, o którym tutaj w szczególności jest mowa, to gorliwość w dobrych uczynkach, pragnienie i łaknienie czynienia dobra wszelkimi sposobami wszystkim ludziom, radość wydawania samego siebie i bycia wydawanym za innych, za każdego syna ludzkiego, nie oglądając się na zapłatę na tym świecie, ale jedynie przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych.

IV. l. W ten oto możliwie najprostszy sposób przedstawiłem znamiona narodzin na nowo, tak jak znajduję je zapisane w Piśmie Świętym. W ten oto sposób sam Bóg odpowiada na to ważkie pytanie, mianowicie, co to znaczy być z Boga narodzonym. Jeśli więc to pytanie postawić tekstowi Pisma, taka właśnie jest charakterystyka każdego, kto narodził się z Ducha. W opinii Ducha Świętego taki jest sens bycia dzieckiem Bożym. Raz jeszcze to powiedzmy, być dzieckiem Bożym znaczy wierzyć w Boga przez Chrystusa tak, żeby grzechu nie popełniać oraz zawsze i wszędzie radować się pokojem Bożym, który przewyższa wszelkie zrozumienie. Być dzieckiem Bożym znaczy mieć nadzieję w Bogu przez Jego Syna umiłowanego, aby doświadczać nie tylko świadectwa dobrego sumienia, ale również Ducha Bożego, który świadczy wraz z naszym duchem, że dziećmi Bożymi jesteśmy, z czego płynie bezustanna radość w Nim, przez którego dostąpiliśmy pojednania. Dzieckiem Bożym być, znaczy miłować Boga, który tak ciebie umiłował jak ty nigdy nikogo nie umiłowałeś, w konsekwencji czego wszystkich ludzi miłujesz jak siebie samego, i to miłością zawsze płonącą nie tylko w twoim sercu, ale we wszelkich twoich działaniach i relacjach z innymi, czyniąc całe życie twoje trudem miłości, bezustannym posłuszeństwem przykazaniom: Bądźcie miłosierni, jak miłosierny jest Ojciec wasz; Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty, doskonałymi bądźcie, jak Ojciec wasz niebieski doskonały jest.

2. Kim jesteście więc wy, którzy w ten właśnie sposób narodziliście się z Boga? Znacie to, co wam jest od Boga dane. Dobrze wiecie, że dziećmi Bożymi jesteście i możecie przed Nim uspokoić serca swoje. Każdy, kto przestrzegał tych słów, nie może nie odczuwać i nie wiedzieć, czy w tej godzinie (niech wyzna to przed obliczem Boga, nie człowieka), w tym właśnie sensie dziecięctwa Bożego, o jakim mówiliśmy, jest dzieckiem Bożym czy też nie! Pytanie nie dotyczy tego, czym na chrzcie uczyniony zostałeś (nie unikaj odpowiedzi), ale czym teraz jesteś. Czy teraz duch dziecięctwa jest w sercu twoim? Niech serce twoje wyzna jak naprawdę jest. Nie pytam, czy narodziłeś się z wody i Ducha. Pytam, czy teraz jesteś świątynią Ducha Świętego, który w tobie mieszka? Przypuśćmy, że obrzezany zostałeś obrzezaniem Chrystusowym, by przytoczyć Pawłowe określenie chrztu. Ale czy Duch chwały Chrystusowej na tobie teraz spoczywa? Jeśli nic, obrzezanie twoje staje się nieobrzezaniem.

3. Nic mów więc w sercu swoim: „Byłem niegdyś ochrzczony, dlatego teraz jestem dzieckiem Bożym". Niestety, wniosek ten żadną miarą nie jest uprawniony. Iluż bowiem jest ochrzczonych żarłoków i opojów, ochrzczonych kłamców i bluźnierców, ochrzczonych szyderców i oszczerców, ochrzczonych rozpustników, złodziei i szantażystów! Jak sądzisz? Czy są oni teraz dziećmi Bożymi? Zaprawdę powiadam wam, kimkolwiek z nich byście nie byli, ojcem waszym jest diabeł i chcecie postępować według pożądliwości ojca waszego.

W imię tego, którego wciąż na nowo krzyżujecie, wzywam was Jego słowami, z którymi zwrócił się do waszych obrzezanych poprzedników: Węże! Plemię żmijowe! Jakże będziecie mogli ujść przed sądem ognia piekielnego?

4. Nie staniecie się dziećmi Bożymi jeśli się na nowo nie narodzicie! Umarliście bowiem przez upadki i grzechy wasze. Jeśli więc ktoś twierdzi, że nie można się na nowo narodzić, że jedynie przez chrzest ma miejsce narodzenie na nowo, to pozbawia wszystkich was wszelkiej pomocy i nadziei, przeznacza was do piekła oraz wystawia na pastwę potępienia. Być może niektórym wyda się to nawet właściwe i sprawiedliwe. Z gorliwości dla Pana Zastępów mogą bowiem powiedzieć: „Idź i wybij do nogi grzeszników, Amalekitów. Niech spotka Gideonitów całkowita zatrata! Na nic więcej nie zasługują!" To prawda, ani ja, ani ty na nic więcej nie zasługujemy. Zarówno moje, twoje jak i ich zasługi nie zaskarbią nam niczego innego prócz piekła. Tylko bowiem za sprawą miłosierdzia, darmo danego, niezasłużonego miłosierdzia, nie znajdujemy się teraz w ogniu nieugaszonym. Odpowiesz może na to: „Przecież jesteśmy obmyci, jesteśmy na nowo narodzeni z wody i Ducha.” Odpowiem: „Owszem i oni, grzesznicy, także byli na nowo narodzeni z wody i Ducha". Jednak bynajmniej nie daje wam chrzest gwarancji, że nie jesteście teraz tacy, jak oni. Czy nie wiecie, że to, co u ludzi jest wyniośle, obrzydliwością jest przed Bogiem? Wy, „święci tego świata", którzy chlubicie się szacunkiem wśród ludzi, zbliżcie się, aby zobaczyć, kto pierwszy rzuci kamieniem w nikczemników niegodnych, żeby żyć na tej ziemi, pospolite nierządnice, cudzołożników i morderców. Dowiedz się najpierw, co znaczą słowa: Każdy, kto nienawidzi brata swego jest zabójcą. Każdy, kto patrzy na niewiastę i pożąda jej, już popełnił z nią cudzołóstwo w sercu swoim. Wiarołomni, czy nie wiecie, że przyjaźń ze światem, to wrogość wobec Boga?

5. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, jeśli się kto nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć Królestwa Bożego. Nie opierajcie swojej ufności na tym, że przez chrzest narodziliście się na nowo; jest bowiem taka ufność podobna do laski nadłamanej trzciny. Któż zaprzeczy, że wtedy uczynieni zostaliście dziećmi Bożymi oraz dziedzicami Królestwa Niebieskiego? Przecież mimo to jesteście teraz dziećmi diabła; dlatego też musicie się na nowo narodzić. Nie dajcie szatanowi dostępu do serc waszych, aby nie zaprzeczał temu, co jest prawdą. Słyszeliście, jakie są znamiona dziecięctwa Bożego; wszyscy, których dusze, ochrzczone czy nie, znamionami tymi się nie odznaczają, powinni zrobić wszystko, aby stać się dziećmi Bożymi, w przeciwnym bowiem razie czeka ich wieczna zagłada. Jeśli zostaliście ochrzczeni, jedyną waszą nadzieją jest to, że ci, którzy przez chrzest stali się dziećmi Bożymi, ale teraz są dziećmi diabła, ponownie mają możliwość otrzymania mocy stania się dziećmi Bożymi, że ponownie mogą otrzymać to, co utracili, mianowicie ducha synostwa, w którym w sercach swoich walają: Abba, Ojcze!

6. Amen, Panie Jezu! Oby każdy, kto swoje serce przygotowuje, aby ponownie szukać twego oblicza, raz jeszcze otrzymał Ducha dziecięctwa i zawołał: Abba, Ojcze! Oby ponownie otrzymał moc wiary w imię Twoje, aby stać się dzieckiem Bożym oraz aby w krwi Twojej poznać i doświadczyć odkupienia, tzn. przebaczenia grzechów oraz tego, że nie może grzeszyć, gdyż z Boga się narodził. Niech ponownie odrodzi się ku nadziei żywej, aby oczyścić się, tak jak on czysty jest. A ponieważ jest dzieckiem Bożym, niech Duch miłości i chwały spocznie na nim, oczyszczając go od wszelkiej zmazy ciala i ducha, oraz nauczając go świątobliwości w bojaźni Bożej.

Kazanie z 1748 r.

(Jan Wesley, „Poucz mnie o tym czego nie wiem. Zbiór kazań”, Warszawa, 2001; Prawa autorskie Wydawnictwo Pielgrzym Polski, ul. Mokotowska 12, 00-561 Warszawa.)